Menu
Wierszem dla rasy
Pierwsza polska biała strona poetycka
This website uses marketing and tracking technologies. Opting out of this will opt you out of all cookies, except for those needed to run the website. Note that some products may not work as well without tracking cookies.
Opt Out of CookiesArchiwa
Jako, że pogoda za oknem cały czas deszczowa i pochmurna, najlepszego humoru nie mam, ani
weny twórczej do napisania czegokolwiek innego, a wypadałoby coś na stronę dodać to dzisiejszy wiersz będzie smutny, nieco niestety oddalony od tematyki strony... Moja pustka Idzie dzień za dniem... Przychodzi... odchodzi... słońce wschodzi... zachodzi... i po każdym pustkę czuję. Idzie noc za nocą, człowiek brodzi w jej świętym mroku, z nią przybywa też spokój, lecz odchodzą z swą mocą... Godzina za godziną... krok za krokiem, słowo leci w ciemną próżnię... słońce świeci, nie zaczeka ani chwilę... Minuta za minutą... a nuta za nutą... ubywa nam życie, rzeka odpływa, patrzysz w ludzką smutną twarz... ...to Twoja twarz... Sekunda za sekundą... płynie życie, wszystko się kończy, ktoś wysyła za wspomnieniem list gończy, pustka kradnie je ręką brudną... Słowo za słowem... cóż znaczy? Nic nie znaczy... słowa słuchać nikt nie raczy, bo dźwięki jak chwile są ulotne... Litera za literą... dzieli się wszechświat na znaki, pogrzebie je ziemia, znikną na wieki, podniesie pustka trofeum... Kreska za kreską... kreska pokazuje przeszłość, tej najstarszej nie ma, odeszła... Pustka niszczy tak prędko... Łza za łzą... Łza z krwią się miesza, mnie to nie pociesza... szyję oplata mi pustki wąż... Życie za życiem... Smutnym jest życie człeka, jego droga nie lekka, a nie zostanie po nim odbicie... Wieczność za wiecznością, pustka mą tożsamością, nienawiść jest miłością, wiara jest wolnością...
0 Komentarze
Krótki wstęp W obecnym świecie wiele się mówi o ofiarach nalotów na Guernicę, czy inne miasta alianckie. O tych, którzy zginęli z rąk niemieckich. Ale moim zdaniem warto byłoby przypomnieć światu o tych, którzy zginęli z rąk jakże "humanitarnych" aliantów. I właśnie im dedykuję ten wiersz. Chcę ruszyć ręką... nie mogę... Życie me męką, życie me srogie... Wśród czarnego pyłu, gruzu, nicości, krajobrazu księżyca, nie ma tu ni przodu, ni tyłu... Jest tylko martwa cisza... Leżę... nie mogę się ruszyć, nie widzę nic, czuję ból... Chcę głaz ten skruszyć co trawi me ciało jak szczur! Oddycham... powietrza...!!! Nie mam już czym oddychać!!! Duszno tu! Słyszę jęki z boku, tam śmierć sekundy mej córce odlicza... Umrę! Teraz idzie po mnie! Pogrzebany żywcem jestem... Już wiem... nic mnie nie uwolni... Już idzie po mnie! Idzie po mnie śmierć! Pod gruzami Berlina za godziną mija godzina, biała rasa płacze nad swem losem... Pod gruzami Berlina rozpacz ciszę zaklina; w serce godzi cios za ciosem... Pod gruzami Berlina naród wielki kona... ale jeszcze powstanie! Jeszcze będzie wojna!!! Dla przywódcy I żył i żyje w pamięci, wychyla się z kart historii, twarzą oblaną mrokiem śmierci widzi, jak spełniają się słowa jego teorii. Oblany kłamstwem, skąpany we krwi, wyzwany diabłem, synem szatana, dzielny wojownik, co z wrogów drwi, jego idei niech będzie chwała Heil unser Fuhrer! niech echem brzmi, rasy aryjskiej triumfu dzwony niech zabiją dziś za ofiarę z krwi wszystkich serc wyklętych, ale niezłomnych. Wielkiej idei niech będzie cześć i choć ta myślą jest przeklętą wielką swastykę będziemy nieść, celem jest wolność, a drogą- męstwo. Będzie zwycięstwo! Bo wiary duch tej szczerej i niezłomnej dziś białe serca wprawia w ruch, niech będzie chwała ojczyzny wolnej!!! Czerwoną krwią oplamiony sztandar
zła wisi nad Twoją głową. Za diabła znakiem stoi żandarm, który niszczy Twoją dumę swoją mową. Ten żołdak jednak dobra nie strzeże, bo on diabła, szatana sługą, z kości buduje swej twierdzy wieże, mięso poległych sprzedaje krukom. Kim on jest? Czarna jego skóra, ręce brudne z krwi, o ostrych pazurach, za nim ciągnie się win jego chmura, która rozcina prawdę kłamstwem jak góra. A w szponach jego sierp i młot złoty, na czapce gwiazda czerwona wielka, choć narazie odnosi zwycięstwa- nie może przetrwać. Kiedyś demona zmyją bałtyckie wody, lecz potrzebują Twojej pomocy, człowieka- dziecka. |
O mnie
Nie będę tu rozpisywać zbyt wiele o sobie z wiadomych powodów. Chcę być w miarę możliwości anonimowa, pomimo iż w sieci jest o to ciężko. Powiem więc tyle: używam pseudonimu pastelqueen i tworzę tę stronę, aby wspierać moich towarzyszy politycznych w tych trudnych dla nas czasach. Kategorie
|